top of page

OSTATNI DZIEŃ LATA

 

Czy jest lepsze miejsce, w którym można pożegnać lato niż Jastarnia, uroczy nadmorski kurort? Na plaży niczym z kultowego filmu Tadeusza Konwickiego „Ostatni dzień lata” z Ireną Laskowską i Janem Machulskim. Tutaj wybraliśmy się w ostatnie ciepłe dni, by w wyjątkowej scenerii ośrodka Posejdon i na tle Morza Bałtyckiego, na jednej z najpiękniejszych polskich plaż sfotografować premierową kolekcję wyjątkowych sweterków i waszych ulubionych ubrań z naszych kolekcji.

 

Delikatnie spienione fale, czule obmywające brzeg usypany z miękkiego jak mąka migdałowa złocistego piasku. Stopy zapadają się w rozgrzanym słońcem piaszczystym puchu. Drogocennej mannie. Czysta przyjemność. Ale zanim moczenie nóg w przeszywająco zimnej morskiej wodzie, zanim bieganie bez butów po plaży, wypadałoby się zameldować.

 

Posejdon – król Półwyspu Helskiego

 

Wraz z bohaterkami sesji, Pauliną Kondrak i Emilią Kapłan, kierujemy się więc do Ośrodka Wypoczynkowego Posejdon pamiętającego czasy PRL-u. Bryła w słonecznym odcieniu, położona blisko kameralnej plaży (wystarczy króciutki spacer przez las) z własnym molo od strony Zatoki Puckiej. Budynek otoczony zielenią wygląda jakby czas wokół niego się zatrzymał. Jednak dopiero przekroczenie progu Posejdona sprawia, że orientujemy się, że mamy do czynienia z perełką modernistycznej architektury wypoczynkowej na Półwyspie Helskim.

 

Ośrodek został wybudowany w drugiej połowie lat 60. XX wieku według projektu architekta Daniela Olędzkiego. Mimo kilku remontów do dziś zachowało się wiele zachwycających architektonicznych detali do niespiesznego odkrywania podczas wędrówek korytarzami w poszukiwaniu kawy, śniadania czy idąc na plażę. To właśnie te detale stanowią o unikalności miejsca, które powstało na zlecenie Kopalni Węgla Kamiennego „Pokój” w Rudzie Śląskiej w nadmorskiej Jastarni, gdzie wbrew pozorom można przyjeżdżać przez cały rok z korzyścią dla zdrowia, bowiem tutejszy klimat sprzyja leczeniu schorzeń układu oddechowego i układu krążenia.

 

Charakterystyczna mozaika wita nas już na klatce schodowej z kunsztownymi, oryginalnymi balustradami przy oknach o morskiej tematyce, jakżeby inaczej. Do pokoi w układzie galeryjnym prowadzi kamienna posadzka, która zaprasza do tego, by w upalny dzień stąpać po niej bosymi stopami. Niepowtarzalny klimat O.W. Posejdon, podróż w czasie, zapewniają również boazerie, zachowane oryginalne drzwi, balustrady przy schodach i murale o tematyce górniczej – choćby w sali z bilardem czy ping pongiem, ale i na korytarzach. Mimo wszystko Posejdon składa hołd przede wszystkim faunie i florze morskiej. W jadalni i w barze na tyłach ośrodka królują właśnie dekoracje na cześć Bałtyku. Metaloplastyka w sali jadalnej przedstawia ryby, raki i inne stwory, które czekają na gości, by rozbłysnąć ciepłym światłem podczas posiłków.

 

W Posejdonie nie tylko przenosimy się w czasie. Tutaj czas zdaje się po prostu inaczej płynąć. Niespiesznie. Można spędzać leniwe godziny, oglądając wschody i zachodach słońca, grać w bilard i snuć się po barze. Albo cieszyć się urokiem cudownej plaży tuż obok ośrodka.

 

Na jednej z plaż po sezonie

 

Kiedy trafiamy do ośrodka, tuż po sezonie, piasek nie jest już rozdeptany przez wczasowiczów, ale lekko muśnięty wiatrem a morze jakby spokojniejsze, odpoczywające po wakacjach. Pojedynczy turnusanci, ci, którzy nie zdążyli skorzystać z lata, cieszą się z ciepłych jesiennych dni. Siedzą gdzieś pod wydmami niby zawstydzeni tym, że plaża i morze należą tylko do nich. A gdy na siebie trafią, kto wie, może będzie z tego romans. Jak u Konwickiego. Razem, ale osobno. Przyciągający się spojrzeniami. Szeptają słowa, które porywa natychmiast morski wiatr. Napięcie rośnie. Ale przecież oni nie pasują do siebie. Z różnych stron kraju. Z bagażem doświadczeń. Każdy swoim. Ale teraz porzucają troski i kolejne ubrania. I już bezwstydnie biorą to, co zgotował im los. Bo może taki turnus już się nie powtórzy.

 

Sweterki niczym morska piana i ciepłe, kochające ramiona

 

No właśnie, ubrania! Piotr Czyż uchwycił na Paulince i Emilii nie tylko suknie ślubne, sukienki, komplety idealne, by nosić je w ostatnich promieniach letniego słońca. Mamy ogromną przyjemność przedstawić lekkie jak chmurka czy morska pianka, ale ciepłe, szlachetne sweterki, kamizelki z wełny z dodatkiem jedwabiu. Wyglądają niczym desery. Rozgrzewają ciało, delikatnie i czule je otulając. Pasują do eleganckich sukienek, w tym jak najbardziej do kreacji ślubnych. Można je jak także nosić solo, ale i w komplecie – z koszulami, bluzkami, spodniami czy spódnicami.

 

Po wielu latach i próbach udało nam się nawiązać współpracę z Anią Małecką. Ta zdolna i zaprzyjaźniona z nami dziewiarka z lekkiej jak chmurka wełny potrafi wyczarować pulowery, kardigany, kamizelki, w których można zakochać się od pierwszego wejrzenia, a na pewno już od pierwszego założenia. Tulące się do skóry. Rozczulające ozdobnymi pomponikami. Z bufiastymi rękawami. Krótkie i dłuższe. W pastelach, kremowe jak bita śmietanka czy ubite masełko czy szary jesienny wieczór spowity we mgle i pełen nostalgii.

 

Wycieczka do Jastarni architektonicznym tropem, podsycana tęsknotą za polskim morzem była dla nas pretekstem, by w otoczeniu wyjątkowej modernistycznej architektury, wśród natury, na jednej z nadbałtyckich plaż sfotografować sweterki i snuć fantazje o miłości, która się nie wydarzyła.

fotografie Piotr Czyż 
bohaterki sesji Paulina Kondrak i Emilia Kapłan
stylizacje Mateusz Kołtunowicz 
produkcja Katarzyna Zielińska
bottom of page