Lato to czas, kiedy wyruszamy w Polskę, aby szukać miejsc schowanych w naturze, gdzie można ukoić myśli, znaleźć wytchnienie, cieszyć się w pełni szczodrą obfitością tej gorącej pory roku. Od jakichś trzech lat celebrujemy w ten sposób wakacyjny czas. Tym razem trafiliśmy na Dolny Śląsk, a dokładnie w okolice Gór Izerskich, do wsi Janice, gdzie na łagodnym zboczu znajduje się pensjonat Dzikie Róże prowadzony przez panią Magdę i pana Rafała – pasjonatów ogrodnictwa.
Przekroczenie bramy ich gospodarstwa to wkroczenie do różanego raju. Oszałamia po pierwsze niesamowicie słodki zapach kwiatów. Chwilę potem zatapiamy się w gąszczu bujnej roślinności, w której można ukryć się przed całym światem. Pani Magda ma ponad 100 gatunków róż, doskonale wie, co gdzie posadzić, aby jak najpiękniej rosło. Nic dziwnego – jest projektantką ogrodów i zna się na swoim fachu. Z kolei pan Rafał, choć jest geodetą, z pasją uprawia przydomowy warzywnik. Na terenie Dzikich Róż znajdziemy także drzewa owocowe, staw i sadzawki – idealne miejsce dla żab czy ważek, jak i zagajnik złożony z klonów, brzóz, dębów, modrzewi, sosen i leszczyny – chroni dom przed zimnymi wiatrami i jest miejscem ptasich koncertów.
Janice to maleńka wioska położona w okolicy malowniczych wzgórz, łąk i lasów. Można tu znaleźć ciszę i spokój. Odetchnąć pełną piersią i cieszyć się bliskością przyrody. Właśnie w Janicach swoje miejsce na Ziemi znaleźli właściciele pensjonatu Dzikie Róże. Tu wreszcie odkryli swój wymarzony dom. Choć planowali zbudować od podstaw nowoczesny, minimalistyczny i przeszklony budynek, to jednak dostrzegli potencjał w starym pruskim gospodarstwie. Nie od razu zdali sobie sprawę, że nabyli właściwie zabytek. Wnikliwe śledztwo doprowadziło ich do odkrycia, że w 1540 roku właścicielem ich domu był rolnik Caspar Hoffeman, a w 1601 roku była tu tak zwana karczma sądowa. Niestety po II wojnie światowej miejsce popadło w ruinę – podobnie jak wiele innych okolicznych zabudowań. Na szczęście pani Magda i pan Rafał z wielką pieczołowitością odremontowali z pomocą fachowców dom, który ma prawie 1000 metrów kwadratowych. Trzeba przy tym podkreślić, że większość detali, elementów wykończenia to zasługa pana Rafała. Do tego skarby wynalezione na targach staroci czy w sklepach z antykami. Nawet prysznice mają ponad 100 lat! We wnętrzach znajdziemy również oryginalne dolnośląskie meble czy sprzęty gospodarstwa wiejskiego. Właściciele zapewniają, że każdy przedmiot ma tutaj swoją historię.
Dzięki tym wszystkim zabiegom i wspaniałemu ogrodowi Dzikie Róże to niesamowite miejsce, które przenosi do innego wymiaru i pozwala rozkoszować się naturą. „Chcielibyśmy, aby nasi goście poczuli się jak przeniesieni do czasów, kiedy czas płynął wolniej, a jedzenie nie było skażone chemią” – deklarują pani Magda i pan Rafał.
Ten wyjątkowy klimat Dzikich Róż podbił serca całej naszej ekipy. Mieliśmy mnóstwo frajdy buszując z naszą modelką Klaudią po zakamarkach ogrodu pani Magdy i podziwiając jej wspaniałe kwiaty. Byliśmy zachwyceni tym, jak wszystkie nasze zmysły zostały nakarmione kolorami, dźwiękami i smakami. Mamy nadzieję, że patrząc na zdjęcia autorstwa Piotra Czyża, choć przez chwilę uda wam się poczuć magię różanego raju i oderwać od codzienności. A może zainspirujemy was do letniej wyprawy, podczas której odkryjecie uroki polskiej wsi?